aaa4
Dołączył: 16 Lut 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 18:41, 24 Mar 2017 |
|
-To ich nie obchodzilo, co sie dzialo ze mna! - Eve az krzyknela. Nagle tego kija hokejowego nie trzymala juz tylko na pokaz. - Nie mieszaj do tego mojej rodziny, Shane... Bo o ni czym nie masz pojecia. Zielonego pojecia.
-Znalem twojego brata - palnal Shane.
Oboje ucichli. Niebezpieczna byla ta cisza. Claire odchrzaknela.
-Brata?
-Nie mieszaj sie do tego, Claire - ostrzegla Eve. Jej glos zabrzmial smiertelnie spokojnie, zupelnie inaczej niz zwykle. - Naprawde nie chcesz w to wnikac.
-W Morganville w kazdej szafie siedzi jakis kosciotrup - powiedzial Shane. - W twojej grzechocze dosc glosno, Eve. Wiec mnie nie oceniaj. Tak sobie wlasnie pomyslalam... Moze wyniesiesz sie wreszcie z mojego pokoju, cholerny dupku!
Shane podniosl lom z podlogi i wyszedl. Podniosl motocykliste, pchnal go w kierunku schodow, a ten ruszyl przed siebie, nadal pojekujac i chwiejac sie na nogach.
Claire zerkala przez uchylone drzwi. Upewnila sie, ze zeszli na dol, a potem skinela glowa. Eve otworzyla drzwi szafy.
-O rany - jeknela. - Mam nadzieje, ze moje ciuchy sa cale. W tym miescie nie tak latwo o garderobe. - Michael? Gora czarnych i czerwonych ubran poruszyla sie, a potem pojawila sie jasnowlosa glowa Michaela. Wygrzebal sie - spod gotyckich kreacji, a reku -To ich nie obchodzilo, co sie dzialo ze mna! - Eve az krzyknela. Nagle tego kija hokejowego nie trzymala juz tylko na pokaz. - Nie mieszaj do tego mojej rodziny, Shane... Bo o ni czym nie masz pojecia. Zielonego pojecia.
-Znalem twojego brata - palnal Shane.
Oboje ucichli. Niebezpieczna byla ta cisza. Claire odchrzaknela.
-Brata?
-Nie mieszaj sie do tego, Claire - ostrzegla Eve. Jej glos zabrzmial smiertelnie spokojnie, zupelnie inaczej niz zwykle. - Naprawde nie chcesz w to wnikac.
-W Morganville w kazdej szafie siedzi jakis kosciotrup - powiedzial Shane. - W twojej grzechocze dosc glosno, Eve. Wiec mnie nie oceniaj. Tak sobie wlasnie pomyslalam... Moze wyniesiesz sie wreszcie z mojego pokoju, cholerny dupku!
Shane podniosl lom z podlogi i wyszedl. Podniosl motocykliste, pchnal go w kierunku schodow, a ten ruszyl przed siebie, nadal pojekujac i chwiejac sie na nogach.
Claire zerkala przez uchylone drzwi. Upewnila sie, ze zeszli na dol, a potem skinela glowa. Eve otworzyla drzwi szafy.
-O rany - jeknela. - Mam nadzieje, ze moje ciuchy sa cale. W tym miescie nie tak latwo o garderobe. - Michael? Gora czarnych i czerwonych ubran poruszyla sie, a potem pojawila sie jasnowlosa glowa Michaela. Wygrzebal sie - spod gotyckich kreacji, a reku trzymal czarne koronkowe majtki. Stringi.
-Oddawaj! - pisnela Eve i wyrwala mu je. - To osobista! A poza tym... sa do prania! Michael tylko sie usmiechnal. Jak na faceta, ktory niecali dwadziescia cztery godziny temu zostal zadzgany nozem, posiekany, a potem pochowany, wygladal zadziwiajaco spokojnie. - Ja cie nawet nie bede pytal, do czego ty je nosisz - mruknal seksownie. - Ciekawiej to sobie wyobrazac. Eve parsknela i pogrozila mu piescia.
-Shane zabral naszego nowego chlopaka na dol. Co teraz? Raczej trudno nam bedzie zsunac sie po rynnie. trzymal czarne koronkowe majtki. Stringi.
-Oddawaj! - pisnela Eve i wyrwala mu je. - To osobista! A poza tym... sa do prania! Michael tylko sie usmiechnal. Jak na faceta, ktory niecali dwadziescia cztery godziny temu zostal [link widoczny dla zalogowanych] zadzgany nozem, posiekany, a potem [link widoczny dla zalogowanych]
pochowany, wygladal zadziwiajaco spokojnie. - Ja cie nawet nie bede pytal, do czego ty je nosisz - mruknal seksownie. - Ciekawiej to sobie wyobrazac. Eve parsknela i pogrozila mu piescia.
-Shane zabral naszego nowego chlopaka na dol. Co teraz? Raczej trudno nam bedzie zsunac sie po rynnie.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|